Kilka rad Cz. 2
Otwieramy butelkę
Otwieranie butelki – wydawać by się mogło, że nic prostszego. Otóż wcale tak nie jest – już po samym korkociągu ( trybuszonie ) poznamy z kim mamy do czynienia. Profesjonalista posługuje się tzw. korkociągiem kelnerskim lub sommelierskim dwu-dźwigniowym
Korkociągi te mają specjalny nożyk z piłką do obcinania folii, akcyzy i koszulki, wkręt oraz system podwójnej dźwigni, który pozwala na wyciąganie długich korków bez ich łamania.
Najpierw butelka zamawianego wina zostanie nam zaprezentowana w celu potwierdzenia naszych oczekiwań. Potem sommelier przejdzie do jej otwierania: w tym celu albo będzie to przeprowadzał na specjalnym wózku, stoliku, ewentualnie na tzw. pomocniku, ale w zasięgu naszego wzroku, a w ostateczności na naszym stoliku ( np. jeśli w restauracji jest mało miejsca ). Nie powinno się otwierać wina w rękach.Nacinamy koszulkę pod pierścieniem,
następnie od środka górnej części koszulki robimy nacięcie w dół i podważamy jeden z narożników w ten sposób powstały … zdejmujemy następnie „kapturek”. Jeśli udało nam się dobrze ponacinać koszulkę widok kapturka
powinien być zbliżony do tego jak na fotografii. Po tej czynności należy przetrzeć serwetką płócienną ukazaną właśnie powierzchnię korka i szyjkę butelki. Czasem na tych powierzchniach znajduje się kurz, różne drobnoustroje lub pleśń – te czynniki mogą zaburzyć nam późniejsze smakowanie wina. Następnie wkręcamy korkociąg w sam środek korka , pozostawiając 1 – 2 pierścienie nad powierzchnia korka – nie wkręcamy korkociągu do końca, aby nie przebić korka ( drobiny korka mogą przedostać się do wina ).
Opieramy pierwszą dźwignię na szyjce, resztę obejmujemy i przytrzymujemy dłonią, a drugą ręką trzymając za uchwyt podnosimy w górę korkociąg
Kiedy pokaże się nam 2- 3 cm korka, przekładamy dźwignię na dolną i ponownie powtarzamy czynność aż do wyciągnięcia całego korka
– ważne jest aby robić to powoli i aby nie spowodować charakterystycznego „strzelania” korkiem jak w przypadku otwierania win musujących. Ponownie przecieramy szyjkę butelki płócienną szmatką, a korek jeszcze na korkociągu wąchamy (niekoniecznie) i sprawdzamy jego stan –
pozytywny, owocowy lub kwiatowy zapach, zabarwienie ciemnoczerwone, struktura dość sprężysta, potwierdzi nam, że wino leżakowało, a korek miał kontakt z winem, skutkiem czego był cały czas rozprężony i nie dostarczał nam zbyt wielkiej ilości tlenu. W winach, które długo stoją korek robi się suchy, kurczy się, a przez to za szybko do wina dostaje się niepożądana ilość tlenu – wino zaczyna utleniać się, skutkiem czego traci kolor i kwaśnieje.
Możemy mieć jednak problem z pięknym serwisem jeśli napotkamy na korek … sylikonowy. Ani on nie pachnie, ani nie zabarwia się, ani się nie kruszy, ani twardy, ani miękki … Nie oznacza to jednak , że wino powinno zostać zdyskwalifikowane. Aktualna tendencja w świecie winiarskim jest taka, że wina młode >skończone< oraz wina średnio starzone również >skończone< korkuje się właśnie w ten sposób. Skończone oznacza, że zgodnie z wizją twórcy takiego wina jest ona w tym momencie (butelkowania takie jakie powinno się je pić, a okres starzenia, oddychania przez naturalny korek może wpłynąć negatywnie na jego smak i aromat. Wino takie jest jednak skazane na szybie wypicie – wina z sylikonowym korkiem , bądź zamykane zakrętką nie nadają się do długiego przechowywania.