IDZIEMY NA ZAKUPY
Większość z nas najczęściej robi (nie)winne zakupy w wielkopowierzchniowych marketach lub dyskontach. Ja czasami też. Zaletą tych miejsc jest niewątpliwie to, że pod jednym dachem prosto z marszu kupisz worki na śmieci, rzodkiewki, lubrykant i pijalne appassimento, albo smacznego rieslinga, o ile nie zapomnisz go mocno schłodzić. Bywają promocje, rabaty, przeceny, czasem myślisz nawet, że „oni” tam chyba dokładają do biznesu czasami, bo takie okazje?!
● nie masz jednak wrażenia, że te miejsca przypominają kurze fermy? Setki świetlówek dających po oczach tak, abyś poczuł się jak ta kura co zniosła właśnie jajko, jajko które i tak zaraz Tobie zabiorą – dumnie wkładasz różne artykuły do kosza, wędrujesz od działu do działu, niczym po Wersalu, po czym przy kasie stan Twojego konta chudnie jak zawartość jelit po zażyciu Laxium …
● ponieważ wielkość tych sklepów i ich łączna liczba (sieci) bywa większa od ilości stworzonych butelek danego wina przez małą winnicę, nie ma szans na zakupienie w tych miejscach win ciekawych, nietuzinkowych, niszowych z małych winnic
● jeśli jednak mimo wszystko coś kupisz interesującego i poczęstujesz tym świadomych znajomych, to wiedz, że zapewne zorientują się gdzie i po ile to kupiłeś. Zapewne stwierdzą głośno lub pomyślą sobie (nie chcąc publicznie Ciebie piętnować):
- no, fajne te Twoje „Szato”, gdzie kupiłeś, Leclerc czy Auchan? Dwie dychy, czy więcej?
● nie daj się nabrać na wyjątkowe selekcje, oferty premium, półki dla koneserów … te hity powstają w setkach tysięcy sztuk, jeśli nie w milionowych ilościach.
To zwykła sprzedażowa socjotechnika, która ma sprawić, że poczujesz się lepiej sięgając po taką okazję dla koneserów
● na końcu mam jednak pewne pozytywne podsumowanie:
- sam fakt, że wybierasz wino zamiast taniej wódki i piwa w puszce, już kwalifikuje Ciebie do nieco innej klasy naszego społeczeństwa – i nie chodzi, o to, że to grupa jakaś lepsza od innych, ale zapewne posiadająca szersze spojrzenie na uruchomienie większości zmysłów w czasie obcowania z winem, z jedzeniem, z kulturą, historią …i z ludźmi. Fani wina są bardziej przyjaźni, otwarci, tolerancyjni i mniej agresywni.
- jeśli smakują Tobie wina marketowe, a pijesz ich nie mało, to w skali roku jesteś w stanie zaoszczędzić sporo kasy… a te oszczędności możesz wydać na:
○ wino na Boże Narodzenie, takie TOP, wysokiej jakości
○ więcej win marketowych
○ lekarstwa na marskość wątroby lub/i suplementy diety wspomagające pracę wątroby
● miłośnik win marketowych, to zawsze dobra pozycja startowa do odbicia się wyżej i pójścia w wina mniej komercyjne, unikalne, rzadko spotykane, nisko interwencyjne itd itp
☆ Moja rada:
- staraj się pić mniej, ale lepszych win
- sięgaj po wina nietuzinkowe, doświadczaj nowych doznań i nie taplaj się co weekend w tych samych smakach
- baw się winem i jedzeniem, podróżuj razem z Twoimi kubkami smakowymi – dobieraj unikalne wina do unikalnych dań …
■ dobre wino jest do wszystkiego, kiepskie do niczego …

