Francuski Paradoks
Francuski Paradoks czyli wino na receptę.
Zostało już wiele powiedziane na temat pozytywnego wpływu wina na nasze zdrowie, samopoczucie i kondycję. W poniższym felietonie nie zawrę odkrywczych informacji na ten temat, ale chciałbym jednak kilka spraw uporządkować.
Francuski paradoks czyli stosunek specyficznej diety francuzów do ich stosunkowej długowieczności, jest tutaj punktem wyjścia. No bo jeżeli weźmiemy pod uwagę, że potomkowie Napoleona Bonaparte jedzą podobne ilości tłuszczów jak i praprawnuki Jana Sobieskiego to rodzi się pytanie: skoro nasze diety są podobne to skąd mniejsza zachorowalność francuzów na choroby krążenia, skąd ich większa odporność na chorobę wieńcową, jak to się dzieje, że ich serce dłużej, wydajniej i zdrowiej bije ? Odpowiedź jest prosta: Francuzi włączyli do swojej diety, podobnie jak Polacy alkohol i piją go w dość podobnych ilościach. Ale zasadnicza różnica polega na tym, że my pijemy wszystko co ma „procenty”, a Francuz głównie wino … i to nie byle jakie, lecz przede wszystkim czerwone i to głównie wytrawne. Dociekliwi zapytają się – dlaczego właśnie czerwone wytrawne?
Czerwone wina – to fakt niepodważalny – wpływają dość istotnie na obniżenie poziomu złego cholesterolu we krwi. Zalecana dawka dzienna , w zależności od wagi i płci osoby zainteresowanej to od jednego kieliszka do pół butelki dziennie. Już widzę (oczyma optymisty) jak w przyszłości, któryś z naszych ministrów zdrowia, a będący miłośnikiem win, wprowadza ustawę „prowinną”. Lekarz rodzinny będzie na receptę przepisywał nam czerwone wino, a my w celu realizacji wspomnianego dokumentu wybierzemy się do apteki lub do specjalistycznego sklepu winiarskiego, który ma podpisaną umowę z NFZ (… ależ mnie wyobraźnia poniosła ). Żarty żartami, ale kto wie?
Za większość chorób nowotworowych, za efekt starzenia i za rozliczne choroby serca odpowiadają tzw. utleniacze czyli wolne rodniki. Są one obecne wszędzie wokół nas i nie ma siły abyśmy nie byli pod ich wpływem. Wykazano nawet, iż związki antyoksydacyjne pochodzące z wina mają dziesięć do dwudziestu razy wyższą skuteczność niż na przykład witamina E. Tak jak rdza koroduje metal tak rodniki postarzają i „uszkadzają” nas. Sieją nawet zmiany w naszym DNA. Dlatego też musimy „smarować” nasz organizm w sposób racjonalny i cykliczny. I to właśnie w czerwonym winie są zawarte nasze zbawcze przeciwutleniacze. Antyoksydanty, które są jednym z wielu składników winogron występują przede wszystkim w tym co jest niedopuszczone do produkcji win białych czyli w skórkach, pestkach i miąższu … zatem nie tylko kolor czerwonego wina jest wzięty z wymienionych składników. Wielbiciele win czerwonych półwytrawnych i półsłodkich uciekają właśnie w takie klimaty ze względu na to, iż nie lubią specyficznego posmaku cierpkości, efektu ściągania, a to jest właśnie niezbity dowód na obecność w winie tanin, które to dalej kontynuując, są głównymi nośnikami naszych drogocennych antyoksydantów.
Podstawowym przeciwutleniaczem wina, jednostką flagową, jest resweratrol (inhibitor tworzenia negatywnej frakcji LDL cholesterolu i stymulator tworzenia pozytywnej frakcji HDL cholesterolu) Jest to antybiotyk zwalczający szkodliwe dla roślin grzyby, występujące zwłaszcza w rejonach chłodniejszych i wilgotniejszych. Tę substancję zawierają także eukaliptus, śliwki i orzeszki ziemne. Związek ten już był znany w starożytności, na Dalekim Wschodzie i był uznawany już wtedy jako związek o właściwościach leczniczych ( nazywał się ko-jo-kon ). Co ciekawe, zawartość resweratrolu zależy także od regionu i od gatunku szczepu. Najwyższą zawartość resweratrolu (średnio 4,39 mg/litr) odkryto w odmianie Pinot Noir. Natomiast czołówka regionalna (dostępne dla mnie informacje dotyczyły tylko Francji) to Bordeaux i Burgundia. . W szczepach typowych dla win z Bordeaux (cabernet sauvignon, merlot, cabernet franc) poziom resweratrolu jest w granicach 3,7 do 4,0 mg/l, więc też dość przyzwoicie. Tak więc wybierając wina do konsumpcji (nie tylko francuskie) miejmy na uwadze to z jakich szczepów są one zrobione i z jakich regionów pochodzą.
Inne ważne, a „drogocenne” związki chemiczne występujące w winie to katechina (silny przeciwutleniacz i barwnik) oraz kwercetyna. Kwercetyna to flawonoid stosowany w medycynie do zmniejszania stężenia tłuszczy we krwi, a także do łagodzenia skutków napromieniowania w trakcie radioterapii nowotworowej. Podobnie jak katechina jest wykorzystywana do barwienia tkanin.
Wino prawdopodobnie wydłuża życie w podobny sposób jak dieta niskokaloryczna. Liczne eksperymenty na zwierzętach (głównie na myszach) wykazały, że resweratrol hamuje rozwój tkanki tłuszczowej i zwiększa spalanie już zmagazynowanego tłuszczu – wydłuża w ten sposób życie zwierząt nawet o 30 proc. Naukowcy podkreślają, że nie wiadomo jeszcze, czy podobne zjawisko występuje u ludzi, ale wskazuje na to wymieniony już francuski paradoks – to on także przyczynił się do tego, iż w Japonii nie tylko garść tabletek z witaminami ale i kieliszek wina stał się jednym ze składników zdrowego śniadania. W Stanach Zjednoczonych na wieść o francuskim paradoksie spożycie czerwonego wina wytrawnego wzrosło o ponad 45% . Z badań wynika, że w społecznościach, w których rośnie popularność wina, korzystnie zmienia się styl życia – upowszechnia się zdrowa dieta śródziemnomorska, ludzie są bardziej uśmiechnięci, otwarci … szczęśliwsi. W krajach skandynawskich osoby pijące wino mają z reguły wyższy status społeczny i ekonomiczny, są bardziej inteligentne. Coraz częściej miłośnicy wina są zarazem przeciwnikami palenia papierosów (dopuszczalne cygaro) i spożywają mniej alkoholu w ogóle niż piwosze czy wielbiciele mocniejszych trunków.
Warto zatem pić wino umiarkowanie, przede wszystkim czerwone wytrawne, działać będzie na nas niczym zdrowotny parasol ochronny, … a w dodatku podniesie nasz iloraz inteligencji (tak mówią statystki). Kiedy pijemy piwo większość z nas w pewnym momencie zaczyna być senna, zmęczona (… także częste wizyty w toalecie); gdy pijemy alkohol wysokoprocentowy szybkiej euforii i uniesieniu towarzyszy późniejszy i równie szybki upadek – czasem w dosłownym tego słowa znaczeniu, a czasem w innym wymiarze … Zatem wznośmy toasty czerwonym wytrawnym, bo ono nas trzyma najdłużej i najbezpieczniej w stanie najlepszej równowagi. Na zdrowie !
Maciej Katarzyński